Niestety ten film to jedno wielkie nieporozumienie. Twórcy na siłę szukając oryginalnych środków wyrazów totalnie się pogubili i chyba sami nie wiedzieli co i jak chcą pokazać. Całość sprawia wrażenie jakby była zrobiona przez snobistycznego pseudo - artystę, który wcześniej wypalił kilka skrętów, a potem "obalił" połówkę czegoś mocniejszego :-). Obraz jest nieznośnie męczący, nudny, a przedstawiona historia opowiedziana jest zupełnie bez pomysłu, polotu...szczerze powiedziawszy to bez niczego. Tak właśnie można podsumować tą produkcję - jedno wielkie nic.
Nie polecam - 2/10 (2 za chęci)
Przecież to nie są warsztaty filmowe, ani referat na zaliczenie roku, żeby musiał być jakoś specjalnie rozbudowany i nadzwyczaj merytoryczny. To tylko moja subiektywna (jak każda) ocena, ale szczerze powiedziawszy to zawsze ciężko jest coś konkretnego napisać, jeśli film jest generalnie o niczym, a został stworzony z myślą "sztuka dla sztuki"...
"...film jest generalnie o niczym, a został stworzony z myślą "sztuka dla sztuki"
Otóż to! Miałem dokładnie takie same odczucia. Film nudny jak flaki z olejem o d*pie Maryni - liczyłem na coś więcej. I ten pseudoartystyczny wydźwięk...