W Hollywood produkcja jest droższa. Wynagrodzenia każdego członka ekipy albo ludzi od efektów specjalnych i aktorów są pewnie dużo większe.

Wg autora kanału na YT "na gałęzi", głównym problemem zachodnich produkcji jest częsta zmiana konceptu w trakcie produkcji filmu.
Czyli, ktoś ma pomysł na jakąś scenę, specjaliści ją realizują, projekt jest prawie gotowy, ktoś "z góry" przychodzi, mówi "nie, nie, to inaczej sobie wyobrażałem, wywalcie połowę sceny, zróbcie, tak i tak, za tydzień ma być gotowe" :/ .

Tu w tym filmie, od początku, od A do Z, wszystko było przemyślane, ułożone. Od początku twórcy wiedzieli co chcą zrobić i jak to ma wyglądać. Nie było doklejania czy zmian koncepcji w połowie. Stąd takie oszczędności

Osobiście trochę nie wiem co mam myśleć o tym filmie. Bo wręcz to nie był film o morskim potworze, a o samym pilocie i jego życiu. Miałem wrażenie że to był bardziej "dramat wojenny" czy raczej "powojenny" niż film o Godzilli.  Samą Godzillę można by tu zastąpić dowolnym innym kataklizmem i film by dalej działał. Czy to dobrze, czy to źle - zależy co kto lubi. Film jest dobry jako dramat, ale po filmie z Godzillą spodziewałem się chyba więcej Godzilli XD. To chyba kwestia kulturowa.
Jednak to co powyżej jest ok. Gorzej że przez pierwsze pół filmu, film się ciąąąągnie jak guma do żucia i dopiero od połowy zaczyna się dziać. Kwestia realizmu też jest dość mocno położona (pod kątem fizyki). A samo zakończenie jest takim ultra happy endem, że wręcz gwałtem na logice XD.
Film jest dobry, ale chyba te "ochy i achy" są przesadzone :/ .

W Hollywood, te 15 milionów to gaża dla dwóch, maks trzech aktorów. A jest jeszcze reżyser, który swoje zarobić musi, studio, i kilkaset osób pracujących przy filmie. Do tego trzeba płacić za miejsce kręcenia, reklamy i tak dalej i tak dalej...

Japończycy też muszą za to wszystko płacić, tylko z tą różnicą że połowę budżetu nie kosztuje zatrudnienie kilku aktorów.

Śmieszny jesteś lewacki cieciu. Jeśli te gumowe zabawne coś to dla ciebie super efekty to współczuję. Właśnie sięgnąłeś dna jak akademia oskarowa która nagrodziła ten film i która od lat nie jest ŻADNYM wyznacznikiem jakości tylko festiwalem ideologicznej poprawności i żenujących decyzji

No to zapraszam :D Przekonamy się.

widze ze dla oswieconego lewaka przemoc jest recepta na wszystko hmmmmmm no coz dawaj adres

'

Może i być nawet fake konto ale gościu ma 100 procent racji. Trzeba być naprawdę ślepym żeby twierdzić że ten Japoński tani film ma lepsze efekty specjalne. Efektami specjalnymi to może jedynie konkurować z filmem Rekinado.

Lepszy wizualnie ? tylko promien atomowy byl dobrze zrobiony. Momeent jak Godzilla szla za samolotem to jakas groteska. Pomijam juz jak bardzo slaby byl scenariusz. Jakby ten sam film zrobili amerykanie (pewnie lepiej) to by ludzie go krytykowali ze jest plytki, glupi itp.... Ale ze zrobili to Japonczycy, no to wiadomo, kompleksy znawcow kina sie wlaczaja i juz jest ok. Totalnie zawiodlem sie na tym filmie, a mialem dosc spore oczekiwania patrzac co ludzie o nim pisza. Znowu okazalo sie ze j******" ameryki jest na propsie, bo tak i juz. Nie wazne ze robia takie samo kino blockbusterowe, tylko ze lepiej. Bo nie wmowicie mi ze patos w amerykanskich filmach rozni sie czyms od patosu u japonczykow ? ten nawet jest bardziej smieszny. Problemem jest tylko to, ze ludzie na sile krytykujacy hollywood nie widza ze wszedzie jest tak samo, tylko ze azjaci robia to gorzej i taniej.

Trzeba ten film traktować z przymrużeniem oka jak produkcję Tarantino, na przyklad. Była informacja na początku, że jest to film zrobiony na 70 lecie serii. I tak też został pomyślany i zrealizowany. Te dialogi, patos i efekty specjalne, to celowy zabieg reżysera. Gra aktorska również. Wiele jest japońskich filmów i aktorów, którzy nie ustępują światowej (również amerykańskiej) czołówce. I czas

Trzeba ten film traktować z przymrużeniem oka jak produkcję Tarantino, na przyklad. Była informacja na początku, że jest to film zrobiony na 70 lecie serii. I tak też został pomyślany i zrealizowany. Te dialogi, patos i efekty specjalne, to celowy zabieg reżysera. Gra aktorska również. Wiele jest japońskich filmów i aktorów, którzy nie ustępują światowej (również amerykańskiej) czołówce. I czas

Tylko ze problemem jest fakt ze ludzie pisali na serio recenzje ze to najlepsza Godzilla ever i amerykanskie wersje moga sobie wsadzic w dupe wszyscy bo Japonczycy wlasnie wygrali. A tak nie jest. Ten film jest tym samym kukielkowym pastizem co filmy z lat 70-90.

No i właśnie jako pastisz należy go chyba traktować. Sama sylwetka Godzilli wskazuje, że została zrobiona na starą modłę a to, co ludzie piszą w necie to ich sprawa i ich opinie. Może spodziewali się po Amerykanach większego wysiłku a wyszło jak wyszło. Poza tym biorą pod uwagę budżet, gdzie różnice są naprawdę ogromne. I to się ludziom podoba. Taki japoński sen w którym z niczego można zrobić całkiem niezły film. Poza tym kino azjatyckie znaczni różni się od pozostałych. Nie do końca się w nim odnajdujemy, może dlatego że jest stosunkowo niszowe na naszym rynku a dochodzą do tego silne różnice kulturowe i historyczne

To nie jest pastiz tylko film na ich mozliwosci i tyle. Wkurza mnie takie tlumaczenie azjatyckiego kina ze jest niszowe itp wiec musimy brac wszystko takim jakie jest i musi sie podobac.

Wcale nie musi sie wszystkim podobac

A firma "TOHO", która jest producentem zrobiła już sporo dobrych i kosztownych filmów udowodniła już dawno, że stać ją na porządne filmy. Ja wystawiłem ocenę 8, Ty zaś 3 i wielu z użytkowników filmwebu oceniło ten film podobnie do nas

Wg mnie totalnym błędem który popełniasz jest ocenianie Godzilli japońskiej, przez pryzmat amerykańskiej. To zupełnie inny krąg kulturowy, inny odbiorca docelowy (z założenia). Jeśli chcesz mieć cień pojęcia o tym, jak wygląda docelowy odbiorca wg Japończyków, to musiałbyś zanurzyć się w japońskie anime. Jeśli anime przypadnie ci do gustu, to japońska Godzilla również zyska w twoich oczach.
Efekty specjalne są dobre, jak na budżet który na ten film położono. Widziałem droższe i gorsze pod tym względem filmy. Widać że ten film jest zrobiony tanio, jednak ma ręce i nogi. Amerykańska Godzilla to film w którym to sama Godzilla jest głównym bohaterem, a film kręci się w okół destrukcji przez nią/niego (?) spowodowanej.

Ty oczekujesz filmu, w którym destrukcja będzie grała pierwsze skrzypce, w którym Godzilla będzie celowo wszystko demolować, a poszedłeś na film o japońskich ludziach, którzy przeżywają dramat, w związku z katastrofą którą spowodowała Godzilla. To 2 różne perspektywy.
Po amerykańsku, relacja z wojny pokazywana jest z perspektywy głównie dowódców, dużych eksplozji itd. Po japońsku, pokazywany jest od A do Z dramat pojedynczego żołnierza. Jeśli nie potrafisz zmienić tej perspektywy i cię to razi, to nie dziwota że film ci się nie podobał.

Powinieneś japońską Godzillę traktować bardziej jak "alternatywną wersję wszechświata".